Silent Spring
Świętując “Dzień Blogów” postanowiłem podzielić się z wami polecajką książkową. Kilka dni temu skończyłem lekturę Silent Spring autorstwa Rachel Carson. Książkę czytałem w angielskim oryginale i z tego co mi wiadomo nie doczekała się polskiego tłumaczenia. Nie jest to pozycja nowa bo ukazała się już w 1962 roku, co czyni ją lekturą wręcz historyczną. I taka też jest pod kątem treści w niej zawartych. Poniżej przedstawiam kilka najważniejszych przemyśleń dot. książki i autorki zarazem.
Rachel Carson w moim odczuciu była skromną kobietą, której zależało na popularyzacji nauki. Być może nie była postacią medialną pokroju Carla Sagana, ale na pewno zapisała się na kartach współczesnej historii. Carson, z wykształcenia biolog, dobrze wiedziała co stanowi zagrożenie dla pędzącego świata nowych technologii. I tym razem nie chodzi o technologie komputerowe, bo te były dopiero w powijakach, a raczej o biotechnologie, zwłaszcza środki chemiczne używane w rolnictwie. Autorka w przejrzysty i jednocześnie poetycki sposób pisze o bezmyślnym stosowaniu pestycydów, herbicydów i innych substancji trujących. Według niej największym koszmarem są opryski, które niszczą nie tylko wybrane gatunki insektów czy 'chwastów' ale całe ekosystemy. Przykładem, który najbardziej zapadł mi w pamięci jest wymieranie ptaków. Stąd pochodzi zresztą tytuł książki: Milcząca Wiosna. Oczywiście na ptakach się to wymieranie nie kończy, bo na długiej liście ofiar znajdują się między innymi: ryby, zwierzęta gospodarskie, psy, koty, o drzewach i innej roślinności nie wspominając. A jeśli kogoś to wciąż nie rusza... to wśród poszkodowanych są też ludzie.
Jak to się dzieje, że substancje takie jak DDT (Dichlorodifenylotrichloroetan, dlatego właśnie używamy skrótu) powodują nieraz ciężkie choroby lub śmierć? Otóż działają podobnie do promieniowania zmieniając sposób działania komórek lub 'mieszając' w chromosomach (w dużym uproszczeniu). Wynikiem ekspozycji na DDT lub inne pestycydy są więc poważne schorzenia, głównie różne rodzaje raka. Z lektury pamiętam jeszcze o zmianach w układzie nerwowym, paraliżu, który niejednokrotnie prowadzi do zgonu.
Autorka kładzie nacisk na edukację czym są współczesne “środki ochrony roślin”, dlaczego nie tędy droga oraz daje pewną receptę na przyszłość. Przykładowo zamiast masowo opryskiwać pola i osiedla ludzkie można do ekosystemu wprowadzić naturalnych wrogów niechcianego owada (np. komara). W książce mamy udokumentowane konkretne przypadki, gdzie tego typu akcje dały dużo lepsze rezultaty niż 'chemia'.
Podsumowując, jeśli interesujesz się choć trochę biologią i procesami jakie zachodzą w naturze, a do tego zależy ci na zdrowiu i dobrostanie twojego otoczenia, koniecznie sięgnij po Silent Spring. Książka Carson to już właściwie klasyka w swoim gatunku. I nawet jeśli trochę 'trąci myszką' to i tak nie będzie to zmarnowany czas.
Skomentuj na fediwersum: @michal@101010.pl